W holu na pierwszym piętrze Muzeum Polskiego w Ameryce, tuż przy wejściu do Pokoju Paderewskiego, stoi popiersie Sługi Bożego prymasa Augusta Hlonda. Rzeźba stanowi symbol wdzięczności za ofiarność rodaków w Ameryce dla ojczyzny.
August Hlond, urodzony 5 lipca 1881 r., był salezjaninem, założycielem Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej. 24 czerwca 1926 r. mianowano go arcybiskupem gnieźnieńskim i poznańskim oraz prymasem Polski. Funkcje pełnił aż do śmierci 22 października 1948 roku.
Ceremonia przekazania popiersia muzeum odbyła się 21 września 1948 r. Artykuł w „Narodzie Polskim” z 7 października 1948 r. informuje, że dar przyjął prezes Zjednoczenia Polskiego Rzymsko-Katolickiego Józef Kania (inicjator Akcji Katolickiej w zjednoczeniu), który w sierpniu 1939 r., podczas wizyty w rezydencji prymasa, widział oryginalny gipsowy odlew tego popiersia.
W liście do ks. dr. Stanisława Piwowara, sekretarza generalnego Ligi Katolickiej (ofiarodawcy), z dnia 24 lipca 1948 r., prymas wyjaśnia: „wysyłam swój obiecany biust, który wymodelował z przywiązania do Prymasa O. Efrem, kapucyn polski, wybitny rzeźbiarz (…) Istniał też gipsowy odlew, przez samego rzeźbiarza polichromowany. Zniszczyli go w Poznaniu hitlerowcy. Uratował się tylko ten odlew spiżowy, wykonany w swym czasie przez Zakłady Cygielskiego w Poznaniu. Ocalał, bo był schowany w piwnicy, gdzie pokrył się dostojną patyną (…) Biust ten proszę przyjąć dla Ligi Katolickiej w Chicago jako dowód mej osobistej wdzięczności za ogrom przysługi, które oddała zarówno Kościołowi i życiu religijnemu w Polsce. Na wypadek rozwiązania Ligi pragnę, by biust został oddany na własność Muzeum ZPRK w Chicago”.
Aby zrozumieć gest prymasa, należy zagłębić się w dokumenty Ligi Katolickiej. Założona w 1943 r., zgodnie ze statutem przyjętym na I Zjeździe Krajowym w dniach 26-27 września 1944 r. w Cleveland, w Ohio, miała za zadanie nie tylko krzewić zasady wiary katolickiej w Ameryce, ale także otaczać opieką duchową i materialną młodzież polską, sieroty, zniszczone i zrabowane kościoły i instytucje katolickie oraz nieść pomoc humanitarną i społeczno-religijną w krajach dotkniętych wojną. Koordynatorem akcji w Archidiecezji Chicago, gdzie przy parafiach powstało ponad 30 oddziałów ligi, był ks. prałat Tomasz P. Bona.
W październikowym numerze „Ligi” (organu prasowego organizacji) z 1946 r. czytamy: „w ostatnich dwóch latach Liga Katolicka wydała na pomoc religijną 68 960,55 dol. wśród polskich wysiedleńców oraz 551 955,52 dol. w Polsce – razem 620 916,07 dol.”. W tym samym numerze ukazało się podziękowanie prymasa Hlonda, który informuje: „były dnie, że przeszło 30 skrzyń zalegało wąski korytarz mojej skromnej rezydencji warszawskiej, podczas gdy inne skrzynie rozmieściły się w krakowskich apartamentach Kardynała Sapiehy”.
Nie zawsze tak jednak było. W liście do ks. Janeczko, z listopada 1939, prymas pisze z Rzymu: „jestem tu istotnie bez grosza, jak my wszyscy uchodźcy, zdołałem uratować tylko samochód i to, co miałem na sobie. W moim pałacu poznańskim siedzi wojsko niemieckie. Z Polski wywożą wszystko, toteż gdy wrócę do domu, nic tam nie zastanę”.
Stała pomoc dla Polski od rodaków z Ameryki nabrała tempa dzięki porozumieniom Rady Polonii Amerykańskiej z organizacją międzynarodową UNRRA (Administracją Narodów Zjednoczonych do Spraw Pomocy i Odbudowy), powstałą w 1943 r. Prawie 70 proc. świadczeń na rzecz UNRRA pochodziło z USA. Pierwsze transporty darów od Polaków z Ameryki dotarły do Gdyni w połowie grudnia 1945 r. Początkowo rozprowadzano je głównie za pośrednictwem organizacji dobroczynnych z Caritas na czele, pod patronatem kardynała Sapiehy na czele. Dzięki aktywności RPA i powstałej sieci 28 stacji rozdzielających dary, pomoc zaczęła docierać także w głąb kraju. Publikacja z okazji ośmiolecia powstania RPA podaje, że tylko w 1947 r. wysłano do Polski 3 484 297 funtów różnych towarów, na łączną wartość 1 907 312,88 dolarów.
Historia niesienia pomocy Polsce jest bogato udokumentowana w Archiwum MPA. W teczkach tkwią pięknie zdobione podziękowania sierot, osób cywilnych i organizacji za okazaną różnorodną pomoc. Dar prymasa to jeden z bardziej widocznych symboli wdzięczności.
Halina Misterka
archiwista MPA